No to chyba nie kupię Nintendo Switch na premierę. Ale w nowej Zeldzie już się zakochałem


Prezentacja Nintendo Switch za nami! Poznaliśmy cenę, akcesoria, kilka gier... i niestety tylko tyle. Sama konsola zdaje się, że podzieliła nie tylko branżę, ale i fanów grania. Teraz burza jest jeszcze głośniejsza i nie ucichnie do samej premiery. A ta niedługo, bo już trzeciego marca. Na całym świecie!

Od momentu zobaczenia Switcha w ubiegłym roku jestem pozytywnie zaskoczony i nastawiony na ten sprzęt. Oczywiście z umiarkowaną dozą ostrożności. W międzyczasie dostaliśmy tak ogromną ilość plotek, aż człowieka mogła rozboleć głowa, a ja sam bardzo denerwuję się czytając różnego rodzaju głupoty. Dobrze, że większość z nich zdołałem uniknąć.

Wrócmy jednak do Switcha. Premiera ma nastąpić trzeciego marca 2017 roku na całym świecie. Tytułami startowymi mają być The Legend of Zelda: Breath of the Wild oraz 1-2 Switch. Nie będę streszczał całego wydarzenia, bo to nie bardzo ma sens. Zacznie lepsze podsumowania znajdziecie na innych blogach okołotechnologicznych, ja chcę podzielić się z wami swoimi niemiłosiernie wysokim hajpem odczuciami o Zeldzie, oraz kilka wątpliwości na temat samej konsoli. Jeśli jednak wolicie obejrzeć półtoragodzinną prezentację, tutaj oficjalne wideo (przewińcie do 33 minuty):


Ktoś w Nintendo się obudził i postanowił ściągnąć kilka rzeczy od konkurencji

Niestety. Zacznijmy od rzeczy, która zawiodła mnie najbardziej, aby zrzucić z siebie ten balast. Nintendo postanawia wdrożyć płatne usługi sieciowe. Tylko płacąc abonament będziemy mogli pograć z innymi po sieci i chatować z nimi. Dodawanie do znajomych i korzystanie z eShopu na szczęście nadal będzie bezpłatne. Rozumiem, że mądre głowy popatrzyły na to co robi konkurencja i postanowili co nieco ściągnąć, ale to jest przesadą. Zrozumiałbym zostawienie płatnego multiplayera... nie, w sumie nie rozumiem takiej decyzji niezależnie od firmy, marki, gry. Funkcje sieciowe powinny zostać bezpłatne zawsze. Ot doba cyfrowej rewolucji i abonamentów. Nie popierałem tego u Sony, nie będę popierał nigdy nigdzie.


Inną smutną wieścią, chociaż spodziewaną jest cena. Switch ma kosztować 300 dolarów, zaś w Europie ceny oscylą od 320 do nawet 360 euro. Co niestety na nasz rynek przelicza się na 1400-1600 zł. Dużo za dużo. Dla mnie to główny powód rezygnacji z zakupu sprzętu na premierę. Innym istotnym argumentem za nieśpieszeniem się jest brak konkretów na temat gier na start. Wraz z premierą konsoli mamy dostać tylko Breath of the Wild i 1-2 Switch, sprzedawane oddzielne. Co z resztą? Nie co prawda dostaliśmy listę gier, które mają być dostępne jeszcze w tym roku i później, ale nie podano prawie żadnej daty premiery. Podobno w trakcie produkcji jest 80 tytułów, ale jeżeli naprawdę w tym roku dostaniemy tylko te 15 gier, boję się o powtórkę porażki finansowej z Wii U. To brak gier zadecydował o niskiej sprzedaży, a przez to deweloperzy nie inwestowali w porty gier na Wii U, wysoka cena konsoli też nie pomagała, stworzyło się błędne koło, które odbija się teraz na wielu czkawką. Moim zdaniem 1-2 Switch powinien być tytułem startowym w bundlu z każdą konsolą, tak jak Wii miało Wii Sports Resort.

Nie podano też praktycznie żadnej specyfikacji technicznej. Pomimo prawie 1,5 godziny gadania o konsoli, nadal zostało bardzo dużo niewiadomych. Nic nie wspomniano nawet o VC. Nie podoba mi się taka polityka rodem z Apple – robimy prezentację produktu miesiąc przed jego premierą, a ludzie niech się zabijają. Jest to bardzo ryzykowne. Pamiętacie pierwszą prezentację Xboxa One? Microsoft dostał takie bęcki, że zwyczajnie musiał się wycofać z inwigilacyjnych (i nie tylko) pomysłów. Ale było to możliwe tylko dlatego, ponieważ do premiery było jeszcze bardzo dużo czasu. Premiera Nintendo Switch będzie trzeciego marca, zapewne już teraz konsola jest w fabrykach. Nie ma już czasu na zmiany.


Swoją drogą, dlaczego czas pracy baterii ma zależeć od uruchomionej gry? Grając na konsolach przenośnych, czas grania nie zależał od gry, nawet nie od uruchomionych funkcji jednocześnie (sprawdziłem – czy miałem włączone Wi-Fi czy nie, 3DS trzymał tyle samo). Podświetlenie faktycznie miało znaczenie. Teraz do tego będzie miał znaczenie tytuł. To nie jest fajne. Przez tą całą prezentację jestem bardziej sceptycznie nastawiony do konsoli niż wcześniej. Coś chyba poszło nie tak.

Ciężko więc powiedzieć czy Nintendo Switch będzie klapą czy czymś niesamowitym. Pomysł bardzo mi się podoba i wierzę w niego, podobnie jak do tej pory jestem szczęśliwym posiadaczem Wii U. Boję się jednak, że nastąpiły gdzieś ponownie złe decyzje. Nintendo, macie miesiąc żeby mnie kupić na premierę. Jeśli to się nie uda, no to... może później...

Z drugiej strony jestem niemal pewien, że kupię Switcha dla Xenoblade Chronicles 2, chociaż styl graficzny jeszcze mnie nie przekonuje. Trochę czuję się zawiedziony tym, że nowy Fire Emblem będzie w crossoverem z Dynasty Warriors. Szkoda też, że nadal wszyscy udają, że remake FF7 ominie konsolkę.

Przejdźmy jednak do tej Zeldy...


O MATKO JAKIE TO JEST ZAJEBISTE Jestem totalnie kupiony tym zwiastunem. Już wcześniej wiedziałem, że właśnie z Breath of the Wild pożegnam się z Wii U, ale nigdy jeszcze nie byłem tak nahajpowany jak teraz. I pomimo tego, że widziałem zaledwie kilkanaście minut rozgrywki do tej pory i kilka screenów kątem oka.

Na początku widziałem tu połączenie Xenoblade Chronicles i najnowszych Tomb Raiderów. Nadal jest to widoczne, ale skoro to tak wygląda, nie mam obaw już żadnych. Biorę Breath of the Wild na premierę na Nintendo Wii U. Pomoc Monolith Soft oraz inspiracja zachodnimi produkcjami open-world wyjdzie tej grze na dobre. Jaram się niewyobrażalnie i bez jakiejkolwiek logiki.

To co, ile waszych ploteczek się potwierdziło?

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz