Przez demo Nier: Automata zmieniam swoją listę zakupów na PlayStation 4


Szczerze przyznam, że w ogóle nie śledziłem żadnych informacji na temat Nier: Automata, w związku z tym kompletnie nic o tej grze nie wiem. Odpuściłem sobie ten tytuł z pełną premedytacją, ponieważ nigdy wcześniej nie słyszałem o serii, nie miałem możliwości jej sprawdzenia, a że przez jakiś czas miał to być exclusive na PlayStation 4, tym bardziej większego sensu w interesowaniu się grą nie widziałem.

Ależ ja byłem w błędzie.

Nadal nic nie wiem o Nier: Automata, ale skoro dość niespodziewanie pokryły się zarówno i mój zakup najnowszej konsoli Sony oraz udostępnienie dema omawianej gry, pomyślałem, że sprawdzę o co tyle krzyku i przy okazji sprawdzę nabytek na czymś świeżym.


I nadal nic nie wiem o Nier: Automata, ale jestem zachwycony świetnym i w pewnym sensie lekkim gameplayem. Dwie ogromne katany na plecach postaci szatkują i ścinają przeciwników, aż miło, protagonistka jest lekka, czuć jej wszystkie ruchy, ale patrzenie na powiewającą spódnicę i białe majteczki to czysta przyjemność. Obok niej ciągle lata (i gada) dron, który strzela we wszystko co tylko rozkażemy. A jest do czego, ponieważ już nawet demo nafaszerowało wielką opuszczoną fabrykę masą robotów pragnących zniszczenia. A później pojawiły się jeszcze większe wielkości całego budynku. I wtedy twórcy stwierdzili: a gdyby tak cała fabryka okazała się być robotem?

A ja nadal nic nie wiem o Nier: Automata, poza tym, że głównymi bohaterami (?) są androidy, a akcja dzieje się w odległej przyszłości w świecie bez ludzi. Jakakolwiek roślinność i zwierzyna budzą podziw, ponieważ to widok już rzadki i odległy.


Jest tu tyle fajnych i prostych elementów, że chyba tylko Japończycy mogli na to wpaść. Nawet takie głupie namierzanie przeciwników – po wciśnięciu L2 mały celownik na środku ekranu poszerza się na cały telewizor, czyli akcja jest zupełnie odwrotna do wszystkich innych produkcji. Ale działa świetnie i dodaje klimatu tego uniwersum. W ogóle jestem bardzo pozytywnie zaskoczony całym interfejsem. Jest prosty, ascetyczny, generyczny, a jednak w atmosferze przedstawionego świata, bo jednak zaprojektowany z głową. Podobnie ascetyczny ma być w Breath of the Wild i o tamten świat bardzo się obawiam. Interfejs, który widzieliśmy na zwiastunach też jest nowoczesny, ale nie bardzo pasuje do uniwersum, w dodatku wygląda niezbyt ładnie, zupełnie jakby był nawet niedokończony. O Nier: Automata nie martwię się w ogóle.


Przez to, że kompletnie nic nie widziałem o nowej produkcji PlatinumGames, w ogóle nie planowałem jej zakupu. To demo skutecznie i momentalnie przekonało mnie o moim błędzie. Oczywiście, wątpię, żebym kupił grę już pierwszego dnia, bo ceny pudełek (i nie tylko) na PS4 nadal są absurdalne, ale nie odpuszczę Nier: Automata w tym roku. Tytuł na półkach sklepowych ma pojawić się już 10 marca... urodziny mam w lipcu... więc... może...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz