Najlepszy Metroid od lat? Recenzja Axiom Verge [Wii U]

Grafika promocyjna gry Axiom Verge.

Pierwszy raz o Axiom Verge usłyszałem w 2012 roku, kiedy to ze znajomkiem ze szkolnej ławy zobaczyliśmy pierwszy zwiastun tejże gry. Przypadek sprawił, że był to również okres naszej największej fascynacji serią Metroid. Nie dało się nie zauważyć silnej inspiracji serią: dwuwymiarowa oprawa retro, bronie do wyboru, samotny człowiek na nieprzyjaźnie nastawionym gruncie, klimat science fiction, z tą różnicą, że teraz był on paskudny, ciężki. Minęły lata, sam o grze zdążyłem już dawno zapomnieć. O produkcji przypomniałem sobie rok temu, i jak się okazało zaskakująco niewiele się zmieniło od tamtej chwili. Za grę odpowiedzialny jest jeden człowiek, Tom Happ. Co tu dużo gadać, gość zna się na rzeczy, zaś całokształt robi piorunujące wrażenie.

Głównym bohaterem jest naukowiec o imieniu Trace. Poznajemy go w momencie przeprowadzania kolejnej próby pewnego eksperymentu. Niestety, przedsięwzięcie ponownie kończy się fiaskiem, ale tym razem wybuchem. Chwilę później protagonista budzi się w stalowym jaju, na zupełnie obcej ziemi, planecie Sudra. Wokół brak żywej duszy, mimo to, Trace słyszy kobiecy głos w głowie. Jedynym wyjściem z całej sytuacji zdaje się być zaufanie tajemniczej niewieście i przemierzenie planety nafaszerowanej wszelkiego rodzaju spragnionymi mordu organizmami.

Metroid 5: Another World

Axiom Verge silnie inspiruje się nie tylko klasycznymi grami spod znaku Metroid, ale i również popkulturą z okresu lat 90. Dzisiaj takie obiekty lubię określać mianem retro-future – wszystko dzieje się w przyszłości, ale ze względu na czas, w którym powstało dane dzieło, nie da się ukryć wrażenia starości. Chociaż akcja Axiom Verge dzieje się w roku 2005, stylistyka zastosowana w grze oraz projekty tamtejszych technologii również przywodzą mi takie skojarzenia. Nawet cutscenka otwierająca grę jest w różowo-neonowych odcieniach. Pomimo tego, że gameplay mocno nawiązuje do Metroidów, to jednak do Another World jest jej bliżej pod względem podobieństwa fabuły i klimatu. Atmosfera w Axiom Verge jest gęsta, narracja na wysokim poziomie, zaś fabuła zaskakuje. Nie raz zdziwiłem się widocznym na ekranie sytuacjom, zaś moje przypuszczenia spełzły na niczym. 


Jeśli lubicie klasyczne Metroidy w 2D, tutaj poczujecie się jak w domu. Gameplay to silna inspiracja wspomnianą serią w swojej najlepszej formie. Trace podobnie jak Samus jest osamotniony w batalii i zdany tylko na siebie. Jedynymi NPCami jakie tutaj spotkamy są Rusałki, robotyczne stworzenia mające na celu ochronę Sudry. Głowa z grafiki promocyjnej to jedna z nich, Elsenova. Bohaterem poruszamy się w dwóch wymiarach, zaś eksploracja planety to droga przez sieć korytarzy czasami przypominające labirynt. Jest tu mnóstwo (naprawdę, mnóstwo) ukrytych przejść, znajdziek, broni. Sudra jest nawet podzielona na różne regiony, tak jak Metroidy. W każdym z nich czeka na gracza kolosalny boss. Chociaż różni, pojawia się tu pewna schematyczność. Na każdego z nich należy znaleźć odpowiedni sposób, co może wiązać się z kilkoma próbami. W momencie odnalezienia dogodnego miejsca do atakowania, boss przestaje być wyzwaniem. Tylko do trzech z nich musiałem podchodzić więcej niż dwa razy. Zazwyczaj za pierwszym starciem odnajdywałem sposób na bossa i już prawie go pokonywałem. Za drugim dopełniałem przeznaczenia.

Po pierwszych dwóch godzinach gry zasmuciło mnie tak mocna inspiracja marką Nintendo. Złośliwcy mogliby powiedzieć (tak jak ja patrząc na pierwszy zwiastun), że Axiom Verge to bezczelna kalka cudzego dzieła. Co smutniejsze, nawet przejścia pomiędzy komnatami są identycznie jak w "materiale źródłowym". Wszystko to już widziałem 10 lat wcześniej, inni – dwadzieścia. Gdyby tylko podmienić sprite'a głównego bohatera na Samus Aran (a była na to szansa oficjalną drogą), gra mogłaby być kolejną, tak długo wyczekiwaną częścią Metroida. Na szczęście, im dalej w las tym więcej nowych rzeczy i urozmaiceń i ostatecznie, podoba mi się ta "wizja". Owszem, rdzeń gameplay'u pozostał ten sam, ale sposób w jaki został on rozwinięty, urozmaicony, pozwolił Happowi stworzyć zupełnie nową jakość i coś niepowtarzalnego na swój sposób. Ogrom broni imponuje, a do tego naprawdę każda z nich jest inna. Projekty bossów są pomysłowe, zaś poziomów porządnie przemyślane. Ani razu nie miałem wrażenia, że coś tu jest niedokończone, lub czegoś mi brakuje.


Gdybym musiał się czegoś przyczepić, to do muzyki. Całość pasuje do starego science-fiction, ale moim zdaniem jest bardzo nierówno, niektóre utwory faktycznie mogą wpadać w ucho, inne raczej denerwują. Sam w większości odczuwałem to drugie, w ogólnym rozrachunku soundtrack jest dla mnie najsłabszą stroną produkcji. Nic nie przypadło mi do gustu, ale na szczęście wiem, że ponownie jestem w mniejszości. Tutaj Axiom Verge ustępuje Metroidom i ich klimatycznej muzyce.

Brać i grać!

Według twórców (bo wersja Wii U zaabsorbowała więcej ludzi niż na pozostałe sprzęty), wersja na stacjonarkę Nintendo jest tą najlepszą i jestem skłonny w to uwierzyć. Pamiętam jak często musiałem zatrzymywać grę, żeby sprawdzić mapę w Super Metroid. Axiom Verge wykorzystuje w tym celu ekran na Gamepadzie. Mamy tam też szybki dostęp do broni. Bardzo cieszę się, że nie jest to kolejny port-kalka na kolejną konsolę. Dzięki takiemu rozwiązaniu jest faktycznie bardzo wygodnie. Ku mojemu zaskoczeniu, gra uruchamia się nawet w ciągu sekundy. Jedyny ekran ładowania jest zaraz po wczytaniu stanu zapisu, a i on trwa nie dłużej niż 3 sekundy.


Jeszcze rok temu marzyłem o zagraniu w ten tytuł, nie wiedząc o nim praktycznie nic oprócz określenia metroidvania. W sieci można znaleźć stwierdzenie, że Axiom Verge to najlepszy Metroid od lat. Uważam, że jest to trochę niesprawiedliwe określenie choćby dlatego, że od lat nie dostaliśmy żadnego Metroida. To świetna gra w stylu retro korzystająca garściami ze swoich inspiracji, tworząca coś nowego i wyjątkowego. Dlatego ludzie, którym brakuje tej serii powinni dać indykowi Happa szansę. Zwolennicy trójwymiarowych wybuchów na polu bitwy nie mają czego tu szukać. Tutaj nie trzeba się spieszyć, nie raz warto ruszyć głową, nie ma akcji z walącymi się wieżowcami, ale dostajemy solidny i sprawdzony gameplay i porządną fabułę. Myślę, że Axiom Verge to najlepsza gra niezależna w jaką miałem okazję zagrać do tej pory. Szczególnie posiadacze Wii U oraz fani klasycznych Metroidów nie powinni być zawiedzeni.

Grę mogłem przetestować dzięki uprzejmości Nintendo Polska.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz