"Wystarczy jeden zły dzień..." – Animowany Zabójczy Żart


Z całą pewnością nie muszę przedstawiać fanom komiksów tego legendarnego wręcz tytułu. Batman: Zabójczy Żart trafił do grona klasyków i jest uznawany za jeden z najlepszych komiksów z mrocznym rycerzem. Tragiczna historia rozświetla coś absolutnie nietykalnego – origin story Jokera. Dlaczego szaleniec jest jaki jest? Co go pchnęło do zostania księciem zbrodni? Właśnie na takie pytania odpowiada komiks Alana Moore'a. Zapewne większość czytelników widząc po raz pierwszy takie opisy pomyśli sobie: "Ale jak to? Tak nie można!". Mi również wydawało się to szalonym pomysłem, a jednak po przeczytaniu nie mogłem wyjść z podziwu, jak świetnie została opowiedziana ta historia. W związku z tym, kiedy studio Warner Bros. ogłosiło animację na podstawie tego kultowego tworu, wiedziałem, że będę musiał to obejrzeć. Film ma trafić również na ekrany polskich kin, jeśli więc zastanawiacie się jeszcze czy warto poświęcić nieco ponad godzinę czasu na bajkę z Batmanem, moja opinia być może rozwieje wasze wątpliwości.

W przeciwieństwie do komiksu, film Batman: The Killing Joke zaczyna się od zupełnie innej historii, coś co można by było nazwać prologiem Narratorem jest Batgirl, która opowiada jedną ze spraw rozwiązywanych z Batmanem. Niestety, ta historia dość wyraźnie dzieli film na dwie części i wiedząc co mnie czeka dalej, czułem jakby był wymuszony. Nie znam też tego wątku Batgirl, więc nie wiem na ile został całkowicie zmyślony, a na ile bazuje na komiksach. Jakakolwiek by nie była prawda – ta historia nie przypadła mi jakoś bardzo do gustu, szczególnie jej finisz. Tak jak wspomniałem, w tej konkretnej sytuacji i cała historia i jej zakończenie zdała się być wymuszona. Jednakże wszyscy, którzy znają fabułę Killing Joke, domyślają się czemu dostaliśmy przedstawienie Barbary w taki, a nie inny sposób i ja również rozumiem tę decyzję. Uważam jednak, że można było to lepiej zrobić, a na pewno zakończyć. W pewnym momencie zaczęło już mi się zwyczajnie nudzić i dłużyć – przydługawa historia Batgirl mogłaby być jednak nieco krótsza.


Oprawa audiowizualna jest bardzo nierówna. Mamy świetny dubbing ze starymi gwiazdami, np. Kevin Conroy jako Batman, Mark Hamill jako Joker. Mamy też niespecjalnie atrakcyjną, ale trzymającą w napięciu muzykę. Do tego towarzyszą nam paskudne rysunki z różną jakością animacjami. Niestety, projekt postaci jest uproszczony do absolutnego minimum, zaś rysunki często wołają o pomstę do nieba. Kreska jest okropna, stara, kompletnie nieatrakcyjna, co bardzo razi w kontraście ze świetnymi rysunkami Briana Bollanda w komiksie. Są momenty, kiedy ruch postaci bardziej przypomina pokaz slajdów, by jednak za chwile rzucić nam w twarz bardzo płynną i pełną ruchów akcją (np. katapultujący się Batman). Zdziwiła mnie też reżyseria, autorzy jakby nie chcieli (albo nie potrafili) dodać niczego od siebie, oprócz pierwszej części filmu z Barbarą. Sceny z młodym Jokerem są tak samo w sepii jak w komiksie z pojedynczymi akcentami czerwonymi. Te retrospekcje pojawiają się nawet dokładnie w tych samych momentach, jak to było w papierowym wydaniu Killing Joke. Takie przeskoki sprawiły, że nie odczułem w pełni opowiadanego dramatu. Miałem wrażenie, że w komiksie ta historia została przekazana znacznie lepiej.


Zastanawiałem się też, czy te oznaczenie od 18 lat nie jest trochę pod publiczkę. Nie zauważyłem nic na tyle strasznego i gorszącego, czego nie byłoby w poprzednich filmach DC. Strach, morderstwa, nagość? Mieliśmy to w Atak na Arkham, które ma oznaczenie od 15 lat. W Cieniu Czerwonego Kaptura też nie jest animacją specjalnie dla dzieci, a w moim przypadku Powrót Jokera powodował więcej ciarek niż Zabójczy Żart. Ale może to tylko moje wrażenie, ponieważ znałem już i fabułę jej zakończenie.

Mam obawy, że nie tylko starzy wyjadacze się mogą wynudzić, ale i również nowi fani uniwersum. Akcji w filmie jest niewiele, jeśli już coś się dzieje to w pierwszej części, gdzie narratorem jest Barbara. Z całą pewnością jednak najbardziej wszystkich odstraszy jakość animacji. Nie oznacza to jednak, że nie warto się z Zabójczym Żartem zapoznać. To świetna fabuła, ale słabo z animowana. Nie żałuję obejrzenia, nie żądam od ludzi zwrotu straconego czasu, ale jest prawdopodobne, że bawiłbym się przy tym filmie lepiej, gdybym nie znał oryginału. W takiej sytuacji, niestety byłem trzymany przez godzinę w napięciu, żeby zobaczyć krótki i niesatysfakcjonujący finał. Z całą pewnością polecam wszystkim komiks (można go dostać za śmieszne pieniądze), na którym bazuje animacja – jest krótszy, zdecydowanie ładniejszy i lepiej opowiedziany. Jeśli spodoba Ci się, sprawdź film animowany w ramach uzupełnienia.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz