Super Meat Boy powrócił i nadal trzyma formę [Wii U]

Splash screen Super Meat Boy na Wii U.

Droga była długa i nie bez przeszkód, ale udało się. Super Meat Boy dotarł na konsolę Nintendo i radzi sobie całkiem dobrze. To niezależna platformówka 2D, która zasłynęła kilka lat temu przez swój wyśrubowany poziom trudności. Dzisiaj tytuł ten jest już chyba na każdej maszynce do grania, oprócz Nintendo 3DS i kalkulatora. Jeśli wcześniej graliście w Super Meat Boya, wiecie o tej grze już wszystko. Wersja Wii U nie ustępuje niczym pozostałym. Gra nie jest ocenzurowana, a jedyne zmiany zauważyłem w dostępnym postaciach.


Jeśli jednak jeszcze nigdy nie miałeś styczności z tym tytułem, już wyjaśniam o co chodzi. Fabuła jest bardzo prosta. Meat Boy kocha Bandage Girl, a ona – jego. Jest jednak jedna osoba niezadowolona z tej sytuacji  – Dr. Fetus. Nie jest on w stanie patrzeć na szczęście innych. Z tego powodu porywa ukochaną mięśniaka, zaś naszym celem jest uratowanie jej z opresji. Sama konstrukcja fabularna i poziomów to żywcem wyjęta seria Super Mario Bros. Fetus to Bowser, Meat Boy to Mario, a Bandage Girl to Peach. Łatwe do zapamiętania, skuteczne, sprawdzany przez wiele lat schemat i w tym przypadku odniósł sukces, ale przecież nie tylko tym gra zasłynęła. Super Meat Boy jest cholernie trudne. Nie wybacza błędów, zaskakuje swoją pogardą dla gracza, nie ostrzega przed niebezpieczeństwem. Na każdym kroku musimy unikać... wszystkiego. Krajobraz wzbogacony piłami tarczowymi to tylko mydlenie oczu. Wszystko i wszędzie chce i może nas w tej grze zabić. Zetknięcie z czymkolwiek niebezpiecznym kończy się natychmiastową śmiercią i powtórką poziomu od początku. Te są bardzo krótkie, ale nie oznacza to wcale, że przejście gry będzie szybkie i przyjemne. Niejednokrotnie trafimy na etap, który będziemy powtarzać nawet przez kilkanaście minut, chociaż na jego ukończenie wystarczy 20 sekund. Tu nie liczy się tyle doświadczenie nabyte w innych platformówkach, a przede wszystkim szybka reakcja obserwując otoczenie. Zszargane nerwy gwarantowane. Dla głodnych wrażeń w niemal każdym poziomie został gdzieś ukryty bandaż. Zebranie odpowiedniej ilości tych opatrunków odblokowuje dodatkowe postaci, występujące tutaj gościnnie. Tym samym, możemy przechodzić krwiste poziomy np. słodkim i kolorowym Commander Video z serii BIT.TRIP. Sprawniejsi gracze odblokują również ukryte poziomy zainspirowane grami retro rodem z Commodore 64 czy GameBoy Advance. Te nie ustępują swoim poziomem trudności "zwykłym" levelom, co dodatkowo wydłuża grę nawet o kilka godzin.


Gęstą atmosferę podbija pełny gitarowych riffów soundtrack. Ten, chociaż wydawał mi się w wersji Wii U nieco inny niż w wersji PC, nadal utrzymuje swój klimat (a może to tylko takie wrażenie). Metalowa muzyka dopełnia krwawej jatce. Wszędzie piły, piekło, demony, wiewiórki, sytuacja idealna dla fanów metalu. Ciekawie to wygląda w połączeniu z uproszczonym skeumorfizmem. Grafika jest ładna, ale kolory przytłumione. Najgorzej w tej sytuacji wypadają cutscenki rodem z parodii flashowych jakich teraz mnóstwo na YouTube lub kiedyś na Newgrounds. Fakt, to właśnie z tego drugiego serwisu wywodzi się Super Meat Boy, ale nie kupuję tego usprawiedliwienia. Grając w mięśniaka na PC kilka lat temu nie zwróciłem uwagi na brzydotę tych przerywników, teraz jednak dostrzegam, że zestarzały się znacznie bardziej niż cała reszta.

Zirytował mnie również fakt braku wsparcia dla Classic Controllera Pro, albo zwyczajnie nie wiedziałem jak zmusić grę do korzystania z niego. Pad był podłączony, uruchamiany ponownie, również grę uruchamiałem za jego pomocą. Zawsze bezskutecznie. Może w którejś aktualizacji dostaniemy takie wsparcie? Zależało mi na tym nie tylko ze względu na wygodę, ale również dlatego, że Super Meat Boy nie wykorzystuje w żaden sposób możliwości Gamepada. Ekran dotykowy to po prostu sklonowany obraz, brak jakiekolwiek wsparcia dla dotyku czy mikrofonu. Też trudno mi się temu dziwić, w końcu to po prostu kolejny port. Niektórych może dziwić też dobór konsoli tego portu. To Nintendo 3DS świetnie się nadaje takie szybkie, kilkunastosekundowe poziomy. Byłaby to konsola wręcz idealna dla podróży autobusem... gdyby nie maleńki ekran konsoli. W Super Meat Boy potrzebny jest duży ekran. Niejednokrotnie kamera jest bardzo oddalona, a przez to, ciężko byłoby cokolwiek dostrzec na handheldzie. No i trzeba pamiętać, że konsolą stacjonarną trudniej rzucać.


Pomimo cholernie wysokiego, nieraz dobijającego poziomu trudności, nigdy nie żałowałem chwil spędzonych w nerwach z tym indykiem. Super Meat Boy to pozycja, można by rzec, niemal kultowa. Zainspirowany starymi tytułami możemy tutaj dostrzec nawiązania do, np. Super Mario Bros., Ghosts'n Goblins, Mega Man, dokłada do tego własne rozwiązania tworząc coś ciekawszego, innego i oryginalnego... Oczywiście tak było kilka lat temu. Dzisiaj to w pełni zasłużony na swój sukces indyk. Fajnie, że Super Meat Boy dotarł na konsolę Nintendo, szkoda jednak, że tak późno, kiedy już wiele osób o nim zapomniało. Jeśli komputer służy Tobie tylko do Facebooka, warto dać szansę Super Meat Boy np. na Wii U.

Ponowną drogę przez piekło zafundowało dystrybutor Nintendo Polska. Dzięki!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz