Pełnoprawna mordoklepka na 3DSa? Street Fighter pokazuje, że to możliwe [3DS]

Grafika promocyjna Street Fighter IV.

Wpis ten powstał z okazji paczki Humble Friends of Nintendo Bundle. W najwyższym progu znajdziemy tam dwie gry: Street Fighter IV 3D oraz Darksiders II. Sam tą drugą bardzo lubię i chętnie wspomnę o niej w innym wpisie, ale teraz skupię się na bijatyce. Kwota 13$ oznacza tyle, że decydowanie warto wciąć ten najwyższy próg. Ja skorzystałem tylko z najniższego progu, ponieważ część gier już po prostu miałem, choćby omawianego SF. Kupno tych tytułów na eShopie wiązało by się ze znacznie większymi wydatkami.

Street Fighter to seria bijatyk, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Pierwsza odsłona tego cyklu mordoklepek wyszła jeszcze w 1987 roku na automaty. Gry powstają do dzisiaj, więc sukces trwa nadal, chociaż droga na szczyt nigdy nie jest różowa. Bywały chwile lepsze i gorsze, które przy okazji odbiły się na ogólnej wizji Capcomu. Street Fighter IV wyszedł w 2009 roku na wiodące wtedy platformy (PS3, X360, PC), a nawet na iSprzęty i ponownie na automaty. Był to również pierwszy numerowany SF od 10 lat. Do dzisiaj zdążyły wyjść różne wersje tejże części (a nawet Street Fighter V). Na początku pojawiło się SUPER Street Fighter IV, SUPER Street Fighter IV: Arcade Edition, a nawet niedawno zapowiedziane Ultra Street Fighter IV. Różniły się one zawsze kilkoma nowymi opcjami, zawodnikami oraz arenami. Posiadacze Nintendo 3DS dostali port tej pierwszej rozszerzonej wersji. Pełnoprawny port, który powinien być tak naprawdę wzorem dla innych developerów. Był to również jeden z tytułów startowych na tą konsolę.

SUPER Street Fighter IV: 3D Edition na europejskich półkach sklepowych zawitało 25 marca 2011 roku. Od samego początku jednak widać, że nie jest to byle jaki port. Dostaliśmy pełną wersję gry. Są obecne w niej wszystkie opcje znane z dużych konsol + nowe funkcje specjalnie dla Nintendo 3DS, jak np. Street Pass. Gra okazała się tak dobra, że to właśnie ona pierwsza przekroczyła barierę miliona sprzedanych sztuk. Nic dziwnego.

Po uruchomieniu gry i obejrzeniu ciekawego intro, przed naszymi oczami pojawia się menu główne, z którego mamy kolejno dostęp do: Arcade, Versus, 3D Versus, Internet Match, Challenge, Training, Player Data, Figure Collection, Options. Ten pierwszy to typowa seria rund z losowymi przeciwnikami, a na końcu czeka na nas boss główny. Jest to również odpowiednik story. Co ciekawe w trakcie walki w tym trybie możemy toczyć również walki przez Internet. Wystarczy włączyć tą opcję przed wybraniem zawodnika. Zrobiwszy to, gra sama nas poinformuje odpowiednim komunikatem, że za chwilę stoczymy grę z innym zawodnikiem, który właśnie znalazł nas w sieci. Bardzo ciekawa opcja, jednakże może denerwować, może się zdarzyć tak, że stoczycie 5 walk pod rząd z kimś obcym. Jeżeli nie macie ochoty walczyć z innymi w trakcie zwyczajnej rozgrywki, wyłączcie tą opcję, a będziecie dla innych niewidoczni. Versus jest chyba równie zrozumiałe. Walczymy niezobowiązująco z innym graczem, ale nie przez Wi-Fi, a komunikując się za pomocą wireless connection. Innymi słowy ten drugi gracz musi siedzieć obok nas. Nie musi on jednak posiadać gry – SFIV 3D wspiera „download play”. Dla nieobeznanych objaśniam: druga konsolka pobiera potrzebne dane aby grać z innymi. W tym przypadku wybór postaci jest niestety mocno ograniczony – jedyną grywalną postacią jest Ryu. To jest właśnie główna i chyba jedyna różnica między trybem 3D Versus. W tym drugim możemy stoczyć bitwę z graczem tylko i wyłącznie posiadającym swoją kopię gry. Nazwa Internet Match mówi niemalże wszystko za siebie. Możemy stoczyć walki zarówno z losowym graczem na całym świecie, jak i również z kimś z naszej listy Friend Code. Menu te pozwala również wybrać nam dwie opcje: Versus oraz 3D Versus. Sam jednak nie zauważyłem żadnej różnicy między nimi. Challenge to seria wyzwań. Wybieramy zawodnika i wykonujemy konkretne zadanie. Zazwyczaj sprowadza się to do wykonania jakiejś kombinacji ciosów. Pewnym uproszczeniem jest informacja jak go wykonać, co mi akurat nic nie dawało. Nie potrafię grać w Street Fightery, a nasza konsola wcale tego nie ułatwia. Jest tutaj również coś dla ludzi pamiętających stare wersje. Powraca rozwalanie samochodu oraz spadających beczek. Taka ciekawostka. O treningu tak naprawdę napisałem już wszystko informując o tym, że taka opcja jest również dostępna, więc zostały nam ostatnie 3. Player Data to nic innego jak informacje o użytkowniku. Mamy tutaj dostęp do danych o naszych walkach, czy to online czy offline, np. ile razy którym zawodnikiem graliśmy, licznik przegranych, itp. Tutaj również zmieniamy nasz pseudonim widoczny  dla innych graczy. Figure Collection to funkcja, która wykorzystuje nowość w konsolach Nintendo – Street Pass. Z tego menu mamy dostęp do figurek, które kupujemy za odpowiednie punkty. Jeżeli mamy włączoną opcję Street Pass, przy spotkaniu z inną konsolą, nasze figurki walczą ze sobą. Sam raz trafiłem na taką osobę  i na szczęście moje figurki wygrały. Kolejne statuetki można odblokowywać również podając hasła. Te zaś są dostępne w sieci na odpowiednich stronach. W opcjach zmieniamy sterowanie oraz ogólne ustawienia gry i język. Niestety, nie znalazłem tu opcji zmiany dubbingu na oryginalny. Amerykański moim zdaniem zawodzi. Ponownie.

Pomówmy jednak trochę szczegółowiej o samym porcie. Jak już wspomniałem, Street Fighter IV: 3D Edition to tak naprawdę duży Street Fighter w naszej kieszeni. Do dyspozycji mamy 35 zawodników, każdy ma również unikatowe stroje i zachowania przed i po walce. Na screenach tego nie widać, ale gra w ruchu wygląda niezwykle ślicznie. Wszystko zostało żywcem przeniesione na ekrany naszej małej konsoli. Nie widać tu żadnych bezczelnych niedoróbek i uproszczeń (może poza arenami). Zawodnicy są wykonani bardzo dobrze i szczegółowo, więc wszystko jest tak naprawdę widoczne. Gra nie klatkuje, nie chrupie, nie freezuje, nawet w starciach online, co przecież nie zawsze jest taką oczywistością. Możemy również zmienić kamerę gry na „stereoscopic 3D”. Oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że kamera przesuwa się trochę zza plecy naszego zawodnika. Nie polecam, jest jeszcze bardziej niewygodnie. Właśnie przejdźmy do sterowania. Nie ma się co oszukiwać, Nintendo 3DS, jak i inne konsole przenośne, średnio nadają się do typowych bijatyk. Konsole są zwyczajnie za małe i niezbyt wygodnie się gra trzymając tak prostokątnego „pada”. Dla laików takich jak ja dodano pewne błogosławieństwo na ekranie dotykowym. Niektóre ciosy możemy wykonać za jego pośrednictwem klikając w odpowiedni prostokąt. Funkcja ta jest chętnie wykorzystywana również przez graczy online, których umiejętności są podobne do moich, albo i jeszcze niższe. Nie zdziwcie się więc, jeżeli traficie na kolesia mashującego wręcz ten sam kwadrat na ekranie dotykowym nie mając nawet kontaktu z przyciskami konsoli. Efekt 3D również daje radę. Co prawda wtedy gra może wyglądać trochę gorzej. Zawodnicy stają się ostrzy jak brzytwa, tła zaś lekko się spłaszczają. Jednakże głębia jest widoczna na pierwszy rzut oka. Są również ciosy, które wyrzucają zawodników i rozbijają ich na nasz ekran, co daje świetne wrażenie przy włączonym efekcie 3D. 

SUPER Street Fighter IV: 3D Edition to naprawdę bardzo dobra gra. Zawsze lubiłem bijatyki z tej serii, lecz nigdy nie potrafiłem w nie grać. Gry te mają w sobie coś takiego… topornego. Znacznie lepiej czuję się w Tekkenach, czy w Dragon Ballach. Ba, w tych ostatnich wystarczyło mi zawsze kilka minut na ogarnięcie systemu walki i wczucie się w rolę. Niestety, nie udało mi się tego dokonać w SF. Zawodnicy są jacyś tacy sztywni, a wiele ciosów jest dla mnie kompletnie niewykonalne. Niemniej, polecam grę. Warto ją posiadać w swojej kolekcji. Dużo funkcji i zawodników, Arcade/Story, walki online i offline, wykorzystanie Street Passa oraz 3D sprawia, że to zdecydowanie jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza bijatyka na Nintendo 3DS. Gra jest warta zakupu, zwłaszcza, że teraz jej ceny są naprawdę bardzo niskie, nowe doświadczenia również są potrzebne. Dobra pozycja na chwilę odstresowania się, odpoczynku od RPGów, czy w trakcie stania w korku w drodze szkoły lub pracy.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz