Właśnie pierwszy raz w życiu przeszedłem Another World. Nie żałuję ani jednej chwili.


Grafika promocyjna reedycji z okazji dwudziestolecia gry.

W tytule jednak nie jest całkowita prawda. Pierwszy raz w życiu zagrałem w grę pt. Another World i ją przeszedłem. Reszta już całkowicie się zgadza. Uważam, że to pozycja bardzo dobra, wyjątkowa, magiczna, ponadczasowa.

Niestety, jest to jedna z tych gier, której nie miałem prawa poznać w trakcie święcenia jej triumfów. Wynikało to z wielu przeróżnych ograniczeń tamtejszych czasów, również wiekowych. Another World wyszło na Amigę w 1991 roku, po latach powstały reedycje na wszystko oprócz kalkulatorów. Grałem właśnie w jedną z nich na telefonie, dokładnie Another World – 20th Anniversary. Gameplay w każdej z wersji jest identyczny, różnice są jedynie w dodatkowych opcjach taki jak wybór poziomu trudności czy też jakość wyświetlanej grafiki. 

Głównym bohaterem jest rudowłosy młody naukowiec o imieniu Lester. Cała przygoda rozpoczyna się nocą, gdy ten rozpoczyna jeden ze swoich eksperymentów. Pech chciał, że w tym samym czasie burza z piorunami przerwała go, w wyniku czego Lester znajduje się w alternatywnej rzeczywistości na obcej planecie. Teraz naszym zadaniem jest pokierować protagonistą tak, aby przeżyć i znaleźć ucieczkę. W podróży po tym niezwykłym lądzie towarzyszy nam bezimienny pokojowo nastawiony tubylec. To razem z nim lądujemy jako więźniowie w klatce i to dzięki niemu wyjdziemy wiele razy z tarapatów.

Jeśli wydaje wam się, że fabuła to zwykłe "meh", to macie rację. To jednak sposób jej prezentacji zasługuje na owacje. Atmosfera gry już od pierwszych scen jest gęsta i mroczna. Z każdą kolejną chwilą nie jest lepiej, zwłaszcza, że już w pierwszej minucie gry możemy zaliczyć swoją pierwszą śmierć. Wszystko tutaj chce nas zabić i da się wyczuć tą przytłaczającą niechęć do naszego bohatera. Kosmici nie ostrzegają przed strzelaniem, ani żadne inne robaki przed ukąszeniem. Tak, to trzeba przyznać, że Another World jest cholernie trudne. Jest wiele sytuacji przez które trudno przebrnąć za pierwszym razem. Niejednokrotnie "nadziejemy się" na strażników (którzy strzelają bez ostrzeżenia), ale najczęściej zwyczajnie nie będziemy wiedzieli co zrobić. Ta gra to taka metroidvania. Chodzimy tylko w lewo i w prawo, rozgałęzień nie ma zbyt wiele, ale to wystarczyło twórcom, aby wpędzić nas w zakłopotanie. Musiałem kilka razy skorzystać z porad internetu, a przejście całości zajęło mi ponad 2,5 godziny. Trochę smutne, zwłaszcza, że można grę przejść niecałą godzinę, i to już z masą porażek i śmierci na koncie.

Jednak już po kilkunastu minutach wiedziałem, czemu ta gra okazała się być rewolucyjna dla branży. Another World ustaliło nowe standardy w kwestii złożoności gier. Wiele miejsc jest zablokowanych, bo czegoś nie zrobiliśmy. Jeśli nie możemy iść gdzieś dalej, to znaczy, że coś robimy źle. W wielu miejscach się zastanawiamy czy zaraz ktoś nie wyskoczy i nas przypadkiem nie zabije (a tak naprawdę to celowo). To majstersztyk swych czasów. I wiem, że nie wpisałem się w żadną rocznicę gry czy inne takie rzeczy. Chciałem podzielić się swoim szczęściem z powodu odkrycia tej produkcji. Z jednej strony żałuję, że dopiero teraz. Z drugiej cieszę się, ponieważ wcześniej na pewno bym tak tej przygodówki nie docenił.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz