Grafika autorstwa PurpleBlades. Źródło |
Oficjalnie "stuknęło" nam 20 lat z Pokemonami! Nintendo przypominało nam o tym dniu już od jakiegoś czasu. W cywilizowanym świecie organizowano specjalne spotkania i konkursy związane z marką. Wypuszczono specjalną reklamę na Super Bowl. Do końca roku ma trwać dystrybucja mistycznych i legendarnych Pokemonów do gier aktualnej generacji. A na jesieni wychodzi zupełnie nowa część! A zaczęło się... trudno.
Twórcą kieszonkowych stworków jest Satoshi Tajiri. Wpadł on na pomysł kieszonkowych stworków pod wpływem inspiracji programem telewizyjnym Ultraman oraz własnego dzieciństwa, kiedy to "zbierał" przeróżnego rodzaju owady. Taijiri wyobraził sobie świat, w którym każdy może mieć własne kieszonkowe potworki w małych kapsułkach, trenować je, karmić, walczyć, zajmować się nimi, a nawet wymieniać. Taką komunikację między graczami umożliwiały GameBoye za pośrednictwem kabli. Początki jednak nie były tak kolorowe, jakby mogło się wydawać, biorąc pod uwagę dzisiejszy sukces marki. Proces developerski trwał bardzo długo (pierwsze propozycje powstały już 1990 roku!), a postępy były znikome. Programiści nie potrafili okiełznać kodu i błędów, nowo powstałe PlayStation podbijało rynek, w związku z czym GameBoy stawał się już leciwą konsolą. Nintendo z pomocą wysłało Shigeru Miyamoto, jednego z twórców The Legend of Zelda oraz Super Mario. Przez ten długi okres Gamefreak prawie zbankrutowało, pochłonęło masę pieniędzy, kilku pracowników się zwolniło, sam Tajiri pracował po nocach.
Jeden z pierwszych szkiców koncepcyjnych. Źródło |
Jednak się udało. 27 lutego 1996 roku na japońskie półki sklepowe trafiły dwie gry: Pokemon Red Version i Pokemon Green Version. Gdyby nie opór Taijiri, kto wie, być może nigdy byśmy nie zobaczyli produktu finalnego, ale z całą pewnością rynek gier RPG wyglądałbym inaczej. Nasze stworki miały różne typy i różne ataki, co oznacza, że każdy miał jakieś słabości i mocne strony. Przykładowo, pierwszy trzy Pokemony, które wybieramy na początku gry, uzupełniają się nawzajem. Roślinny Bulbasaur nie miał szans z ognistym Charmanderem, ale bez problemu pokonałby wodnego Squirtla. Ten zaś w mgnieniu oka jest wstanie zgładzić ognistego stworka, ale nie wspomnianego Bulbasaura. Mimo to, gry nie zdobyły sukcesu od razu. Gra miała mnóstwo bugów, a wspomniany GameBoy odchodził do lamusa. Zastanawiano się nad lokalizacją gry, jednakże jej dziurawy kod uniemożliwiał to. Udało się naprawić ten problem dzięki Satoru Iwacie i jego drużynie. Kiedy poprawiony kod był gotowy do premiery na zachodzie, na jego bazie powstały angielskojęzyczne Pokemon Red oraz Pokemon Blue. I sukces stał się gigantyczny. Zachód kupił ideę, a pikanterii dodały informacje o tajemniczym Pokemonie Mew, którego zdobycie nie było możliwe w tradycyjny sposób.
Nie zarzyna się kury, która znosi złote jaja. Marka została wyeksponowana na wszystkie możliwe "postaci". Powstały spin-offy, karcianki, mnóstwo hacków, mangi i anime wydawane do dzisiaj, i wiele więcej nowych stworków. Oryginalnych było 151, ale przez te 20 lat rozwoju, powstawały następne generacje, aż do szóstej, co nam daje łącznie 721 sztuk! Uniwersum stało się swego rodzaju obiektem kultu, źródłem kontrowersji wśród polskich rodziców, obiektem drwin, a jednocześnie podziwu. Dzisiaj, świat popkultury nie może istnieć bez Pokemonów. Sam również miło wspominam pierwsze gry, chociaż dzisiaj nie jestem specjalnie zachwycony nowościami. Nie da się jednak ukryć, że kieszonkowe stworki weszły do naszej świadomości niczym jako coś bardzo podstawowego, coś jakby istniało z nami od zawsze i nie ma co się oszukiwać, jeszcze długo pozostanie.
Ah, bardzo rocznicowy zrobił się ten luty :).
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz